środa, 23 grudnia 2009

Orędzie na Święta Bożego Narodzenia


Kochani,
Jak piszecie o śniegu, mrozie dopiero uświadamiam sobie, że to grudzień. Pewnie pomyślicie teraz, że zachowuję się jak bym była w Afryce od 15 lat i nie pamiętała już polskich zim!!!! Naprawdę można tu zapomnieć o śniegu
Wszyscy mi piszą, że to pewnie będą smutne święta, bo z dala od rodziny, kraju…Ja jednak mam nadzieję, że będą to święta wyjątkowe. Od wielu lat myślałam o misjach i w tym roku spełniło się moje wielkie pragnienie. Jestem w Afryce. Dowiedziałam się już, że nie ma tu kolacji wigilijnej, pasterki (jest Msza Święta wieczorna). W pokoju nie będzie stała choinka a ja nie usiądę do kolacji z moją rodziną. Będę jednak z ludźmi, do których Bóg mnie posłał. Cały czas pytam, czemu Afryka? Przecież chciałam do Albanii! Myślę, że przeżywając Boże Narodzenie w państwie, gdzie każdego dnia rodzą się setki, tysiące małych, brązowych (po urodzeniu podobno różowych) słodasków, gdzie na każdym kroku spotykasz radosne uśmiechy, gdzie nie przejdziesz 1m żeby Cię ktoś nie złapał za rękę, znajdę odpowiedź. Zazwyczaj wyrzeczenia sprawiają ból, przykrość, smutek. Myślę jednak, że moje wyrzeczenie się Świąt z rodziną w Polsce nauczy mnie jak kochać wielką miłością. „Bo gdy chodzi o kochanie wielką miłością, nie liczy się to, jak wiele dajemy, ale jak wiele miłości wkładamy w dawanie” (M. Teresa).
Najprawdopodobniej są to moje pierwsze i ostatnie święta w Afryce. Będę je ofiarować właśnie za Was, tych co zostawiłam w Polsce by potrafili zrozumieć moje decyzje, by potrafili dawać siebie innym, by dzielili się radością z tymi, którzy jej nie mają. Przecież to tak niewiele.
„Nie bójcie się! Oto zwiastuję Wam radość wielką…narodził się wam Zbawiciel”. Dla mnie najważniejsze jest nie to, gdzie czy z kim spędzam święta tylko odnalezienie wielkiej RADOŚCI w moim sercu w tych dniach, którą zgubiłam gdzieś w Polsce i dzielenie się nią z tymi, których Bóg postawił w tym czasie na mojej drodze (może uda mi się wyczarować, choć mały uśmiech na twarzach naszych fatherów – Smutasów za płotem).
Analizując wydarzenia z mojego życia uświadomiłam sobie jak wielką wiarę i ufność mam do Boga. Za każdym razem, kiedy mnie sprawdzał, czasem bardzo boleśnie, potrafiłam powiedzieć tak. Zdałam sobie jednak też sprawę jak mało czasu, uwagi Mu poświęcałam. Dałam Mu swoje ręce, ale chyba nie do końca oddałam Mu swoje serce. Zawsze czekałam, aż zapyta mnie wcześniej o moje zdanie. Teraz pozwalam Mu się posługiwać mną bez wcześniejszego pytania czy może.
Na ten nadchodzący czas wielkiej Radości życzę Wam byście oddawali się Bogu bez pytania was o zdanie, byście w swoich sercach odnajdywali wielką wiarę i ufność w Opatrzność Bożą, byście potrafili przyjąć w dniu Bożego Narodzenia Chrystusa, który przychodzi maleńki, bezradny i spragniony wielkiej miłości. Oddajcie Mu nie tylko wasze ręce, ale też i wasze serca.

PS. Od kiedy jestem w Zambii dostaję ciągle jakieś prezenty z Polski w postaci: Spodziewamy się dziecka!!!
Ostatnio dostałam kolejnego i proszę przystopujcie, bo jak wrócę populacja Polski wzrośnie o połowę. Tak bardzo cieszy mnie wiadomość o każdym kolejnym nowym życiu wśród moich znajomych. Chyba zmienię preferencje i zostanę świętą nie od umęczonych nauką, ale od stanu błogosławionego.
Pamiętajcie o mnie przy stole wigilijnym i wypijcie w mojej intencji filiżankę barszczyku!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz