W niedzielę postanowiłam wybrać się na mszę w języku bemba. Oczywiście jest ona znacznie dłuższa niż angielska, ale co tam. Jak już jestem na miejscu to raz kiedyś wypada iść. Nie przepadam za nimi nie tylko ze względu na czas trwania, ale też dlatego, że nic z niej nie rozumiem – poza Panie zmiłuj się nad nami.
Spakowałam stały zestaw: Pismo Święte po polsku, różaniec; założyłam citengę i poszłam. Miałam tego dnia smutek w sercu, bo kolejny raz upadłam. Kolejny raz moja pycha zwyciężyła nade mną, choć myślałam, że jestem już wystarczająco silna. W drodze myślałam sobie, po co ja chodzę na te msze, przecież i tak ich nie rozumiem, nie przeżywam spotkania z Bogiem tak jak powinnam. Weszłam do kościoła, usiadłam pomiędzy czarnymi, uśmiechnęłam się mimochodem do jakiś patrzących na mnie oczu i otworzyłam Pismo Święte. Przeczytałam czytania, psalm i zamyśliłam się nad moją sytuacją. Gorzej już być nie mogło. Kolejne poniżenie w oczach Boga, jak spojrzeć Mu teraz w twarz? Słowa ewangelii tak bardzo odnosiły się dziś do mnie. Chciałam krzyczeć na cały kościół „Jezusie Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Przecież tak bardzo Cię kocham. Proszę, spraw abym przejrzała!
Z zadumy wybudziły mnie radosne śpiewy w języku bemba. Uwielbiam ich słuchać, patrzeć na ludzi tańczących i wielbiących Pana. Kiedy podniosłam swe oczy ujrzałam chłopca w żółtej koszuli w kratkę. Miał może 2,5 roku. Patrzył na mnie z zainteresowaniem. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Trwało to tylko chwilkę, ale czułam, że widzę w tych oczach Jezusa, który uśmiecha się do mnie i obejmuje mnie mocno mówiąc „Nie smuć się. Twoja wiara Cię uzdrowiła”. Chłopiec zaczął tańczyć. Swoimi śmiesznymi, niezgrabnymi i rytmicznymi ruchami rozbawił mnie. Ach tak bardzo chciałabym stać się dzieckiem, porzucić tą swoją całą powagę dorosłości, wstać potańczyć, śmiać się z małych rzeczy. Panie naucz mnie tej dziecięcej radości i ufności do Ciebie.
Poczułam w sercu, że chcę temu chłopcu podziękować. Kiedy zastanawiałam się jak, otworzyłam Pismo Święte na stronie z kolorową kartką przedstawiającą aniołka i napisem „Pan daje ci więcej niż myślisz”. Pan tego dnia dał mi więcej niż chciałam, niż myślałam. Pewnie każdego dnia tak się dzieje tylko ta moja pycha przesłania wszystko.
Dziękuję Ci Jezusie, Synu Dawida żeś kolejny raz ulitował się nade mną.
baKAsia
Mansa 25.10.2009
PS. W opracowaniu jest tekst o Zambii i samej Mansie, więc czekajcie. W weekend jadę na małą wycieczkę do Luwingu i Kasamy – dla tych, co wiedzą gdzie to jestJ
U Was pewnie już jesienna słota, ja całkiem zapomniałam, że w listopadzie jest Wszystkich Świętych, przez tą wakacyjną pogodę. Czuje już za to Święta Bożego Narodzenia. Tutaj trzeba zacząć jeszcze wcześniej niż w Polsce. Od dwóch tygodni produkuje kartki dla ośrodka w Warszawie, które musimy wysłać już w przyszłym tygodniu.
Postanowiłam zmienić przedrostek, po tym jak się ujawniło znaczenie przedrostka ci- przed imieniem. Ba- lepiej brzmi w tłumaczeniu na bemba, tak więc będę baKasia.
Buziaki dla mojej kochanej babci Sabci z okazji imienin!!!!!!!!!