niedziela, 23 sierpnia 2009

Stacja VII - Jezus znowu upada pod krzyżem

"Moc bowiem w słabości się doskonali"

Codzienność to walka ze słabościami, grzechami. Szatan stawia człowieka oko w oko z pokusą.

- Wiem, że jeżeli wejdę z nią w dialog przegram.

- ...Jestem zbyt słaby, podejmuję rozmowę z pokusą. Nie wytrzymuję. Oglądam kolejny film pornograficzny, nie przestrzegam czystości, pije kolejną butelkę, zażywam kolejną dawkę białego proszku, sięgam po kolejną strzykawkę. Uzależniam się od szatana.
A myślałem, że jestem silny, że tym razem wygram!!!

Słabość człowieka sięga daleko.

- Czy muszę dosięgnąć dna, żeby zrozumieć Miłosierdzie Boże?
Ile razy muszę jeszcze upaść, poniżyć się by doświadczyć Wielkiej Miłości?

Panie daj mi łaskę uzależnienia od Ciebie!

"Niech serce mojego Oblubieńca do mnie jedynie należy, tak jak moje serce należy jedynie do Niego" (św. Tereska)

wtorek, 18 sierpnia 2009

Coś na dobranoc

"Nie śpiesz się. Nie musisz uśmiechać się na trzy cztery. Czas jest Twój i ten wycinek świata należy tylko do ciebie. Przyjaciele czekają obok. Wszyscy aniołowie, których wysłał Bóg, by czuwali nad Tobą, są na wyciągnięcie ręki. Zobaczysz ich, gdy już zdołasz podnieść głowę. Gdy przestanie być tak ciemno. Wtedy rozjaśnią i ogrzeją Twoje serce. Nie śpiesz się. Kiedy ból przepali cię do końca rany nie będą się jątrzyć."

Wszystkim tym, którzy czują pustkę i ból.

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

"Jeżeli nie pokochasz tego co robisz, nigdy nie będziesz szczęśliwy"


"Jeżeli nie pokochasz tego co robisz..." zdanie to pochodzi z pewnego kazania, które usłyszałam w Albanii. Niby takie proste, prawdziwe a dało mi wiele do myślenia. Wybierając kierunek studiów - wczesną edukację, wiedziałam że będę nauczycielem. W sumie to chyba od zawsze myślałam o tym zawodzie. Podczas praktyk studenckich odkryłam, że wybór był dobry i że chcę pracować w szkole. Bóg jednak miał inne plany. W Olsztynie nie było mowy o pracy w szkole za to bez problemu dostałam etat w przedszkolu. Pierwszy rok był trudny. Głównie ze względu na to, że wcześniej mówiłam sobie: Absolutnie nie przedszkole!!!!Jakoś nie potrafiłam się w tym wszystkim odnaleźć.
Kiedy w drugim roku dowiedziałam się, że mam być w grupie młodszej było jeszcze gorzej. Co ja będę z tymi maluchami robiła? Panie, (a właściwie Pani Dyrektor:)czemu znów dajesz mi coś czego nie chcę?
Postanowiłam jednak zmienić trochę swoje nastawienie. Zaczęłam zastanawiać się czemu akurat przedszkole? Przykładałam się bardziej do zajęć, zaczęłam realizować kilka projektów ekologicznych, pisać artykuły do czasopism pedagogicznych. Zrozumiałam, że to jak będzie w przedszkolu zależy w dużej mierze ode mnie. I tak minął drugi rok mojej pracy. Trzeci to już sama radość bo Bóg dał mi odpowiedź na moje pytanie. Był to rok podczas którego przygotowywałam się do wyjazdu na roczna misję. I co będę robić w Afryce? Właśnie, pracować w przedszkolu. Jest też jeszcze jeden cel tych "zagrywek" Boskich. Gdzieś w Europie jest jedno puste, cichutkie, martwe miejsce, które można ożywić wprowadzając do niego dzieci i nauczycielkę. Kto wie może i to przedszkole czeka na mnie... Zobaczymy co Bóg tym razem uknuł!
A jeżeli chodzi o maluchy to nie wyobrażam sobie teraz innej grupy wiekowej w pracy jak 3/4 latki. To właśnie w tej grupie codziennie słyszałam od Oskara "Kocham Cię Pani Kasia", albo Mateusza "Ale nasza Pani dzisiaj ładnie wygląda" czy Amelki "Pani ciągle tylko nami rozkazuje".
A ja, pozostawało mi tylko powtarzać: "Kocham Was moje Robaczki"

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

"Ty jesteś niezmierną dobrocią..."

Piszę by podzielić się moją ogromną radością. Rok temu przeżywałam chorobę nowotworową mojej mamy. Zaufałam wtedy Miłosierdziu Bożemu, wyjechałam do Albanii, zdecydowałam się na misyjny wyjazd roczny (na który teraz się wybieram) a wszystko to, by prosić o łaskę zdrowia dla mamy.
Dziś kupiłam bilet do Zambii.
I niech nikt mi nie mówi, że to przypadek, że mama dzwoni właśnie dziś wieczorem i mówi, że ma bardzo dobre wyniki!!!

"Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał"

Spokojnej nocy...

sobota, 1 sierpnia 2009

jest taka jedna gwiazda...



Weszłam do mieszkania, wokół cisza i pustka. Tylko bagaże, łzy w oczach i tęsknota za Albanią przypominają, że Bóg dał mi kolejny dowód Swojej miłości. Tak ciężko na sercu. Xhorhx też pewnie tęskni, choć wiem że jest tam bardzo szczęśliwy. Rozpakowywanie, pranie.
Wieczorem znów pustka. Odkręcam słoik, zamykam oczy i chłonę lawendową Albanię.
Wieczorem spoglądam w niebo. Jest!:)
"Nasza gwiazda jest nam wierna...Niech nas łączy i nam przyświeca." Gwiazda, która każdego wieczoru zabiera mnie do Albanii, która wskazuje jak niegdyś Monarchom drogę przeznaczenia, która przypomina że mam za kogo się modlić, która uśmiecha się oczami moich małych Robaczków z którymi spędziłam 4 tygodnie, która szepcze - "Zawsze możesz tam wrócić".