czwartek, 3 września 2009

urlop...

1 września wszyscy wracają do szkół, wracają z urlopów do pracy a ja...?
Pierwszy dzień rocznego urlopu:) Tylko dlaczego zaraz po przebudzeniu dostaję okrponego bólu głowy? Czyżby ta cisza mi przeszkadzała, brak hałasów, śmiechu dzieci...
Teraz czas na rodzinę. Tydzień w domu to jak ułamek sekundy. Wieczorne czytanie bajek Roksance, kawa po obiedzie z mamą, przygotowanie do posłania w parafii...
Ach, tyle spraw do załatwienia... W końcu zacznę myśleć o tym, że już niedługo spędzę kilka miesięcy w Zambii. W żołądku pojawia sie co jakiś czas mały nerwowy dreszczyk. Co mam zabrać, co mam kupić? Tysiące pytań. Tysiace pożegnań każdy się przypomina co bym nie wyjechała bez jego uścisku. Dobrze jest mieć tylu przyjaciół...Przecież ilu przyjaciół, tyle uścisków, uśmiechów...

Jedno pożegnanie już za mną. Łzy w oczach, mocny przytulaniec i słowa "Trzymaj się, módl się i zdobywaj upragnione szczyty. Do zobaczenia w Albanii".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz