poniedziałek, 8 czerwca 2009

"Oto jestem"

Nadszedł czas by napisać kilka słów o samym posłaniu. Ochłonęłam już troszkę, emocje opadły na normalny poziom. Dzieci w przedszkolu bardzo szybko sprowadziły mnie do rzeczywistości:)
Jak niektórym wiadomo, tematem przewodnim spotkania w Lednicy był czas. Kiedy na spokojnie analizuję sobie spotkanie przy Rybce dochodzę do wniosku, że w moim przypadku temat był w czołówce. Pierwszy sprawdzian z czasu doświadczyłam już na samym początku. Zaraz po przybyciu przyszło mi czekać 3 godziny na resztę ekipy z Warszawy przy toy toyach. Oczywiście problem z zasięgiem i ciągle zajęta sieć podnosiły mi cienienie (bez problemu dochodziły smsy z Mongolii - dzieki Iwi za pamięć). Denerwowałam się, że nie odnajdę mojej drużyny Krzyża. Swoją drogą, musiałam komicznie wyglądać siedząc z flagą Zambii przy tych kibelkach przez taki długi czas. Zapewniam, że wzbudzałam zainteresowanie. Pozostało mi tylko czekać. Dobrze, że miałam pewne duszyczki, które dotrzymywały mi co jakiś czas towarzystwa.
Kolejny sprawdzian to Europejski Wybór Chrystusa. Niby już blisko ryby, już na Drodze Tysiąclecia a ponad godzinę szliśmy na miejsce naszego posłania. Kiedy jako ostatni staneliśmy u progu ołtarza, zatrzymano nas i kazano czekać. O ludzie, ja w tej Afryce to oszaleję jak tak wszędzie trzeba będzie czekać i czekać.
Kiedy przyszło mi czekać, moje myśli podążały ku początkom pragnienia misyjnego, moje oczy spoglądały na radosnych wolontariuszy obok, moje uszy nasłuchiwały pieśni lednickuch a serce wołało "Oto jestem".
Gdy już stanęlismy na szczycie, zaczęło bić mocniej. Tysiące młodych przede mną i ja jedna przed nimi. W dłoni flaga mojej przyszłej "małej Ojczyzny" tańczy na wietrze z radości.
Ks. Rafałko wyczytuje poszczególnych wolontariuszy i w końcu słyszę: Katarzyna Kobusińska Olsztyn - "Oto jestem" z wielką radością i pokojem w sercu. może nawet i ulgą. Po tylu latach...
W oddali słyszę krzyki i widzę przez łzy osoby, które są tam ze mną. Kiedy schodzę z ryby jakaś dziewczyna pyta czy to ja jestem z Olsztyna. Odpowiadam - Tak. Ona na to: Jestem dumna z Ciebie.

"Oto jestem"!

Całuję mój krzyż i czuję, że pełnię wolę Boga. Że pragnienie zostaje zaspokojone, myśli wyciszone a serce w końcu odnajduje spokój.

Tylko na jak długo...

- Ciekawe, co to się wydarzy na tych misjach...To kolejne małe ziarenko niepokoju, które zasiał ostatnio w moim sercu ks. Hubert.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz