sobota, 3 lipca 2010

Najlepsze na smieci sa dzieci

Temat śmieci i brudu wkoło powraca za każdym razem przy większej dyskusji. Papiery są wszędzie, wkoło szkoły, w oratorium, w okolicy kościoła…Gdzie się nie obejrzysz plastikowe torebki, woreczki po Iceblock, świecące na słońcu opakowania po chipsach, ciastkach, kartony, butelki…Można by wymieniać i wymieniać.
Teren szkoły został nawet podzielony na sektory. Za każdy sektor odpowiedzialna jest poszczególna klasa. Co z tego jednak, jeżeli nauczyciele nie zwracają na to uwagi, jeżeli te śmieci przeszkadzają tylko siostrom i mi. Edukacja ekologiczna kończy się, zatem na korzystaniu podczas przerwy na śniadanie z kosza na śmieci w przedszkolu i wrzucaniu do mojej kieszeni papierków po cukierkach, kiedy jest słodki dzień w oratorium. Więcej już chyba nie wykrzesam z siebie i dzieci. Najgorzej jest teraz, kiedy jest bardzo wietrznie. Śmieci fruwają wszędzie. Kiedy tak kolejny raz ubolewałam nad tym brudem wkoło, kiedy kolejny raz brzmiały mi jeszcze w uszach słowa ks. Michała żeby sprzątać teren oratorium Duch Święty natchnął. Najważniejsze to się dobrze bawić i połączyć to z pożytkiem dla wszystkich. Zawody w sprzątaniu. Korzystając z radości przebywania z moją ukochaną grupą Dominic staram się być kreatywna i wymyślam coś nowego. Dziś podzieliłam grupę na 4 zespoły a na czele każdego postawiłam lidera. Każda grupa pomalowała sobie twarze w czterech kolorach i dostała po jednym worku. Następnie pokazałam dzieciom plan naszego terenu podzielony na 4 sektory i oznajmiłam, że mamy wielką misję do spełnienia. Trzeba oczyścić teren. Dałam Słodaskom pół godziny. Kiedy moi oratorianie skrzętnie zbierali każdy pyłek na drodze spotkałam jednego z naszych katechistów. Jakoś tak nadzwyczaj radośnie mnie przywitał i zawoła do siebie. Zaskoczona, o co chodzi podeszłam. – Wiesz Kasia, to mi się podoba. Oni sprzątają śmieci, niesamowite – powiedział z radością w oczach. Jeszcze bardziej dumna z moich urwisów dopowiedziałam – Pewnie, bo to najlepsza grupa w oratorium!!! Pełna radości postanowiłam przygotować nagrody. Kiedy zawody dobiegły końca usiedliśmy z wszystkimi na małą pogawędkę. Wszyscy byli zaskoczeni, że uzbieraliśmy aż 4 pełne wory śmieci!!! Doszliśmy do wniosku, że lepiej od razu wrzucać do wielkiej wykopanej dziury niż na ziemię i potem zbierać to wszystko. Dzieciaki świetnie się jednak bawiły i chyba włączę akcję – Najlepsze na śmieci są dzieci!!!
Zastanawiam się tylko, czemu ten pomysł nie wpadł mi prędzej do głowy? Chyba za dużo na głowie….
Wierzcie mi, że na misjach jest więcej pracy niż czasu i już nawet nie planuję niczego, bo nie mam wolnych terminów. A chciałoby się zrobić jeszcze tak wiele!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz